wtorek, 19 kwietnia 2011

Przyszłość w rolnictwie

Czy dziś z duchem czasu rolnictwo ma stać się marginalnym zawodem - znienawidzonym przez młode pokolenie?


Nadeszły dziwne czasy nowoczesne. Inteligencja stara się przedstawiać rolników jako beneficjentów dotacji, którzy żyją głównie z dopłat unijnych. Poza tym jako ludzi poprzez których KRUS obciąża budżet kraju. Ale ile w tym prawdy, a ile mitu?


Należy zacząć od tego, że na wsi ludzie też się edukują, iż mają ambicje i marzenia. To nie są już czasy, kiedy chłopem sie zwało pracujących na roli. Jak w wielu zawodach są dziś szanse na lepsze jutro ale też ryzyko inwestycji, zmian. Wszystko zależy od punktu widzenia.
Miasto postrzega wieś jako uprzywilejowaną społeczność. liczą wielkość dopłat, miliony z budżetu na KRUS. Ale czy to takie oczywiste? Owszem są dopłaty do produkcji, dzięki którym większość ma nadzieję na opłacalność przy wzrastających kosztach. Szczegół tkwi w tym że część nie trafia tam gdzie należy, tzn. właściciele ziemi biorą pieniądze a dzierżawcy nie mają grosza a dodatkowo płacą jeszcze. System wypłat jest nieprecyzyjny iż wspieramy nie produkcję płodów rolnych a właściciela ziemi. Dodatkowo wielu beneficjentów dotacji mieszka w miastach, osoby te pokupowały ziemię kilka lat wstecz lub przez podstawionych ludzi, nadal to robią i czerpią horendalne zyski z zainwestowanego kapitału. To spekulanci. Ale co prawo nie zabrania to dozwolone jest. Kwestia aby to było jasno powiedziane.

Sprawa KRUS jest też sporna. Rolnicy płacą małe składki i takie też emerytury otrzymują niskie. Prawda jest taka że w wieku emerytalnym, każdy kto pracował uczciwie zdrowy nie jest w 100%. Wszelkie pochopne zmiany nic nie zmienią, bo jeśli wykluczymy kogoś z krus to państwo i tak nie pozbędzie się danego obywatela. Tak czy owak ubezpieczenie społeczne każdemu się należy. Może własciwy byłby kierunek stopniowej reformy ale jasno określony na kilka lat. Tak aby kolejny rząd kontynuował działania.
Inna sprawa to nowe technologie, innowacyjność w gospodarstwie. Tu jak w każdej firmie nie ma przeciwników, jest tylko blokada finansowa. Kto by nie chciał miec nowego ciągnika, samochodu, domu? Mimo dotacji nie kazdy miałby zdolnośc kredytową aby 70% np. wartości spłacic kredytem w ciągu kilku lat. To też ryzyko jak w wielu innych dziedzinach gospodarki. A przecież rolnicy mają rodziny, opłaty stałe, wydatki na dzieci, koszty utrzymania itp. Także krzywdzące jest często opiniowanie czegoś o czym ludzie nie mają pojęcia. Sam tytuł profesora ekonomii to za mało, skoro w praktyce ktoś nie prowadził firmy ale rozumy wszystkie -zjadł jak to mówią. A rolnik jest po częsci ekonomistą, pracownikiem. księgowym. Wykonuje wiele czynności których nauczył się w praktyce. Oczywiste jest że kwestia inteligencji istotna i jak wszędzie są wybitni i przeciętni. Ale tym to już wieś od miasta niczym się nie różni.
Wielkie znaczenie ma mentalność. Nie można dzielić ludzi ze względu na pochodzenie -tzn. wartościowac ich po tym. Można zauważyć tendencje dziś emigracji młodych ludzi do miast a zarazem bogatych z miast na prowincję, którzy poszukują oazy spokoju przed zgiełkiem cywilizacji. Pieniądze zarabiamy w mieście a mieszkamy na wsi? Tak to już stało się powszechne zjawisko. Możliwe, iż to zaowocuje zmianami zarówno w miastach jak i prowincji - oczywiście na lepsze.
Szczerze powiedziawszy co by tu nie napisał, to człowiek z człowiekiem się porozumie. Podziały wśród społeczeństwa istniały i będą nadal. Różne opinie mądrych ludzi powodują iż młodzież ze wsi czuje się gorsza, jako ta która ma mniejsze ambicje. Tak samo sprawa pracy w rolnictwie jest traktowana jaka upokarzająca często. Mówią uciekaj stąd -bo nic dobrego nie czeka cię. Ale wyliczają z drugiej strony wielomilionowe dotacje unijne, jak to sielskie życie na wsi mają mieszkańcy. Ile to budżet musi dopłacać do ubezpieczeń społecznych. Jak są uprzywilejowani. Tylko pracować to w życiu jako rolnik? Ale co mi tam, niech mówią co ślina na język przyniesie. Ważne że wartość swoją znam. A praca przy zwierzątkach daje więcej satysfakcji niejednokrotnie niż z zawistnymi ludzmi w firmie rywalizującymi o stanowiska i awanse.
Miejmy nadzieje że młode pokolenie z prowincji nie podda się całkowicie i wszyscy nie wyjadą do miast, za granicę za chlebem. Skoro przyszłość niekoniecznie musi na wsi być gorsza, bardziej trudna niż w mieście. Bo w sumie czy wszystko co nowoczesne tzn. dobre, właściwe i takie trwałe?
Skoro wytrwałeś do końca moich przemyśleń tzn, iż masz podobnie wiele do powiedzenia jak ja a może i dużo ciekawiej. Do miłego - zapraszam do polemiki.

--
Stopka

http://jac77-wszystkoozwierzakach. blogspot. com/

jac77-wszystkoozwierzakach.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz